Tradycją w naszej parafii jest już pielgrzymka dzieci pierwszokomunijnych w czasie białego tygodnia do jednego z sanktuariów znajdujących się w Polsce. Tym razem zamiast cichego Pacanowa z cudownym krzyżem wybraliśmy się na zakopiańskie Krzeptówki, do sanktuarium Maryjnego, które powstało jako wotum wdzięczności za ocalenie papieża Jana Pawła II 13.05.1981 roku.
Przebrani w stroje komunijne stworzyliśmy razem całkiem pokaźną grupę, która zasiadła w pierwszych ławkach sanktuarium, aby przeżyć swoją Mszę świętą. Z nami była jeszcze jedna grupa dzieci ze swoim księdzem proboszczem, co potem okazało się i tak wyjątkowe, bo już w następnej godzinie na Mszę świętą przybyły aż cztery grupy dzieci pierwszokomunijnych. Dzięki gitarze pana Witolda i naszym śpiewom Msza święta miała uroczysty, ale i radosny charakter. W kazaniu, które wygłosił ksiądz Jarek, połączył on przesłanie Matki Bożej Fatimskiej do Hiacynty, Łucji i Franciszka z tym, czym są pierwsze piątki miesiąca i w jakim duchu należy je przeżywać. Trudne słowa — "wynagrodzenie za grzechy" — dzięki temu, co mówiła Maryja do dzieci z Fatimy, oraz temu, o co prosił Jezus świętą Małgorzatę Marię Alacoque — stały się jasne i zachęciły, aby każdy odprawił dziewięć pierwszych piątków miesiąca.
Gdy wyszliśmy ze świątyni, znad Giewontu zaczęły iść coraz ciemniejsze chmury; gdy zjechaliśmy do Zakopanego na obiad, zaczął padać drobny deszcz. Nasza ostatnia atrakcja, czyli park linowy pod skocznią stanęła pod znakiem zapytania. Zaryzykowaliśmy; deszcz nas nie oszczędził, ale i tak prawie 30 osób przeszło trasę parku linowego w całości lub przynajmniej w większym fragmencie. W przejściu dzieciom dzielnie towarzyszyli rodzice, którzy wspierali, zachęcali i dawali cenne wskazówki. Niektórzy tatusiowie przypłacili to nawet tym, że ich ubrania było można było potem wykręcać od deszczu.
Powrót do Stadnik upłynął szybko mimo prawie godzinnego stania w korku przy wyjeździe z Zakopanego.