O co chodzi w różańcu?

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego zakonnicy z niektórych zakonów u pasa z lewej strony noszą różaniec? Odpowiedź jest prosta — założyciele zakonów chcieli naśladować rycerzy i… nosić broń. Dawni wojownicy nosili z lewej strony swoje miecze, aby w razie potrzeby z łatwością je wyciągnąć. Dziś na przykład dominikanie w identyczny sposób noszą swoją „broń” — różaniec. Jest to broń nie byle jaka i o wiele potężniejsza od karabinów. O jej potędze świadczą niektóre wydarzenia z historii. Okazuje się, że w czasie wielu bitew chrześcijanie walczyli nie tylko orężem, ale i różańcem i… wygrywali! Nieprzypadkowo pierwsze pisemne podanie dotyczące różańca pochodzi z czasów pokonania groźnych heretyków z 1213 roku. Również zwycięstwo pod Lepanto zostało przypisane Maryi, Królowej Różańca Świętego. Podobnie rzecz się miała, kiedy Armia Czerwona podchodziła pod Warszawę — tysiące Polaków chwyciło nie tylko za karabiny, ale też za różańce.

O potędze różańca świadczą egzorcyści, którzy podkreślają, że różaniec jest tym, co zdaje się najbardziej przeszkadzać demonom w ich działaniu na zgubę dusz, i które ze wszystkich sił starają się skłonić ludzi, aby przestali odmawiać różaniec.

Trzeba przyznać, że różaniec jest jedną z najtrudniejszych modlitw chrześcijańskich. Nie jest bezmyślnym „klepaniem zdrowasiek”, a kto tak go odmawia, tak naprawdę nie modli się na różańcu. Różaniec jest modlitwą kontemplacyjną, to znaczy, że obok wypowiadanych słów należy rozważać tajemnice życia Jezusa i Maryi. Różaniec tak rozumiany może zaprowadzić modlącego się na wyżyny świętości, o czym mogą świadczyć przykłady wielu świętych — choćby Ludwika Grignon de Montfort czy Maksymiliana Kolbe. Skąd bierze się potęga tej skądinąd nieskomplikowanej w formie modlitwy? Otóż rozważanie i rozpamiętywanie życia Jezusa i Maryi prowadzi prostą drogą do naśladowania Ich życia. A czy ktoś, kto wiernie naśladuje Jezusa, może nie zostać świętym?