Nasza majówka rozpoczęła się najwcześniej jak było można, bo już w piątek 27.04. Po południu delegacja naszej parafii w sile 8 osób plus ksiądz wybrała się do Pliszczyna, by wziąć w udział w pierwszym rajdzie imienia Walentego Waśkowicza — "Strzały", a następnie udać się do Lublina na sercańskie czuwanie młodzieży.
Podróż dzięki sprawności naszego pana kierowcy minęła bardzo szybko; gdy zajechaliśmy do Pliszczyna, daliśmy się na szybką kolację i nocny spacer. Kolejny dzień rozpoczęliśmy bardzo wypoczynkowo, bo można było spać aż do śniadania, które było o 900. Godzina 1100 to rozpoczęcie Mszy świętej w kościele parafialnym w Pliszczynie, która odprawiana była w intencji wspomnianego żołnierza wyklętego oraz mieszkańców pobliskich wiosek, którzy ukrywali partyzantów w tamtych trudnych czasach.
Po mszy świętej rozpoczęła się malownicza wędrówka łąkami i wzgórzami parafii Pliszczyn. Pomodliliśmy się na cmentarzu przy symbolicznej mogile Czesława Jabłońskiego — "Bąka", a następnie wędrowaliśmy szlakiem wytyczonym przez organizatorów. Grupy rekonstrukcyjne, fachowa oprawa, wiele informacji historycznych oraz festyn w parku u księży sercanów to tylko niektóre mocne punkty tej części naszego wyjazdu. Niektórzy z nas wprawiali się w strzelaniu, we wchodzeniu na 20-metrowe drzewo i zjeździe na tyrolce, a wszystko przy zapachach wojskowej grochówki i pieczonych kiełbasek.
Późnym popołudniem pożegnaliśmy Pliszczyn i ruszyliśmy do Lublina. Sercańskie czuwania — choć zawsze podobne — to zawsze jednak inne... Pierwsza rzecz, która nas zaskoczyła, to piękny kościół pełny młodzieży. W spotkaniu uczestniczyło około 400 młodych, którzy zjechali się z całej Polski. Nasza stadnicka grupa, choć liczebnie bardzo mała, spróbowała nadrobić liczbę swoją żywotnością — co można zobaczyć na poniższych zdjęciach. Temat czuwania: "Mówisz — masz" — trochę prowokacja, która miała sugerować, że jak człowiek odmówi paciorek, to zda maturę, egzamin na prawo jazdy, uzdrowi chorych, zapewni sobie szczęście.
Konferencja, świadectwo, spowiedź, modlitwa wstawiennicza, homilia na Mszy świętej przekonały nas, że tak właściwie to nasza modlitwa zależna jest od tego w jakiego Boga wierzymy. Kim dla nas jest Bóg, jakie mamy jego wyobrażenie i jak Go znamy.
Czuwanie zakończyło się po pierwszej w nocy... Pozostał powrót w świetle pełni księżyca, a potem witanie pięknego niedzielnego świtu.
Do zobaczenia na Sercańskich Dniach Młodych — z taką myślą kładliśmy się spać do naszych łóżek.