Kim są ministranci?
Grupa chłopców (kandydatów i ministrantów), pomagających swoją służbą w liturgiach i nabożeństwach. Na spotkaniach zdobywają niezbędną wiedzę religijną i liturgiczną. Oprócz zajęć związanych bezpośrednio z liturgią ministranci wraz z lektorami czynnie angażują się w zajęcia.
Służba przy ołtarzu Bożym
Jako Liturgiczna Służba Ołtarza podejmujemy się służby na Mszach świętych oraz podczas innych nabożeństw liturgicznych. W tym celu wyznacza się tak zwane dyżury. W niedziele, to jest w dni upamiętniające zmartwychwstanie naszego Pana Jezusa Chrystusa, oraz w uroczystości i święta, uczestnictwo we Mszy świętej oraz służba przy ołtarzu jest naturalną powinnością wynikającą z przykazania, które przypomina by „dni święte święcić”.
Ponadto jesteśmy zobowiązani, by przynajmniej raz w tygodniu podczas dni powszednich pełnić służbę i być pomocą dla kapłana sprawującego Eucharystię. Podejmowane przez ministrantów dyżury w tygodniu mają na celu przede wszystkim pogłębienie relacji z Bogiem, a także są wyrazem odpowiedzialności i troski ministranta o liturgię Mszy świętej — liturgię, która jest stanowiona, by Bogu składać dziękczynienie.
Dodatkowe dyżury w tygodniu mają sprawić, by służba przy ołtarzu Pana nie była tylko odświętnym zwyczajem, ale — coraz świadomiej przeżywana — stała się zalążkiem ku coraz to dojrzalszej wierze.
Patroni ministrantów
- święty Tarsycjusz
Święty Tarsycjusz był młodym Rzymianinem, akolitą, należącym do otoczenia papieża Stefana I. Czasy za panowania cesarza Decjusza (lata 249–251 po narodzeniu Chrystusa) były jednymi z najkrwawszych prześladowań chrześcijan. Chrześcijanie ginęli dla imienia Jezusa, ale ich największym pragnieniem było, by przed męczeńską śmiercią i na drogę do wieczności posilić się Chlebem Eucharystii. Potajemnie przemycano Komunię świętą do więzień. Tarsycjusz, chłopiec liczący około lat dziesięciu, kolejny raz zdążał w kierunku więzienia niosąc na piersi Najświętszy Sakrament. W drodze zaczepiła go grupa pogańskich rówieśników, zaciekawionych co niesie z taką troską. Ponieważ bardzo tego bronił, napastnicy przewrócili go na ziemię; biciem, kopaniem, rzucaniem weń kamieniami usiłowali zmusić do pokazania co niesie. Z pomocą nadszedł mu żołnierz rzymski. Przepędził napastników, jednak chłopca nie dało się już uratować. Zmarł wkrótce z upływu krwi i odniesionych ran w obronie Chrystusa. Ciało świętego zostało pochowane w katakumbach świętego Kaliksta. W 1675 roku relikwie świętego przeniesiono z Rzymu do Neapolu, gdzie spoczywają w bazylice świętego Dominika. - święty Dominik Savio
Dominik urodził się w wiosce Riva di Chieri w Piemoncie w 1842. Jego ojciec był rzemieślnikiem, a matka krawcową. Rodzice wychowywali dzieci w głębokim poszanowaniu religii. Dominik już jako pięcioletni chłopiec służył do Mszy świętej, co wymagało od niego dużego samozaparcia, bo Eucharystię sprawowano wówczas tylko rano. Podobno, nie mając zegarka, wiele razy przychodził za wcześnie i modlił się klęcząc przed zamkniętymi drzwiami kościoła. Po Mszy uczył się w szkole prowadzonej przez proboszcza. Gdy zakończył w niej edukację, przeniósł się do kolejnej szkoły, do której musiał codziennie chodzić 8 kilometrów. Mawiał, że w drodze towarzyszą mu Jezus, Maryja i Anioł Stróż.
08.04.1849, w Wielkanoc, przyjął pierwszą Komunię świętą. Ze strony księdza proboszcza był to akt wielkiej odwagi, gdyż w owych czasach panowało przekonanie, że do sakramentów należy dopuszczać w wieku znacznie późniejszym. O dojrzałości duchowej Dominika świadczą postanowienia, jakie napisał z okazji tej uroczystości w swojej książeczce do nabożeństwa:- będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik,
- będę święcił dzień święty,
- moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja,
- raczej umrę aniżeli zgrzeszę.
Dominik swoją postawą dawał przykład innym chłopcom. Podejmował wiele inicjatyw, żeby pomagać tym, którzy gorzej uczyli się i robili mniejsze postępy na drodze duchowej. Był „prawą ręką” księdza Bosko. W bardzo młodym wieku otrzymał dar kontemplacji, ekstazy i inne nadprzyrodzone dary. Pewnego dnia zapukał do pokoju Jana Bosko błagając go, by natychmiast szedł z nim. Zaprowadził go do mieszkania umierającego protestanta, który pragnął pojednać się z Bogiem. Odległość od oratorium była znaczna. Dla świętego Jana Bosko pozostało na zawsze zagadką skąd Dominik dowiedział się o tym protestancie i o miejscu jego zamieszkania, skoro tu nigdy nie bywał. Nie wypadało zaś chłopca o to pytać. Kiedy indziej Dominik stanął przed bramą jednego domu i zadzwonił. Gdy mu otwarto, zapytał, kto tu umiera. Zaprzeczono, a gdy na jego naleganie zaczęto wypytywać po mieszkaniach, znaleziono samotną, umierającą staruszkę.
Późną jesienią roku 1856 Dominik zaczął odczuwać wysoką gorączkę, gnębił go silny, uporczywy kaszel. Jan Bosko wezwał lekarza. Ten orzekł chorobę płuc, bardzo już zaawansowaną, i polecił, by chłopca natychmiast odesłać do rodzinnych stron. Kiedy Dominik żegnał świętego Jana Bosko i kolegów, ze łzami w oczach powiedział: „Ja już tu nie wrócę”.
Dominik zmarł 09.03.1857, w wieku zaledwie 15 lat, zaopatrzony sakramentami świętymi. W chwili śmierci miał powiedzieć do swojego ojca, który modlił się z nim, że widzi „piękne rzeczy”. Jego relikwie są w Turynie, w bazylice Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w pobliżu relikwii świętego Jana Bosko. Śmierć nie rozłączyła duchowego ojca i syna.